Mój ubezpieczyciel traktuje dziecko jako chorobę… Na szczęście nie jest to ciężka choroba. Jest równoznaczny z pięcioprocentowym uszczerbkiem na zdrowiu i tożsamy ze śmiertelnym zgonem macochy. Nie wiem jakiego kalkulatora używa mój ubezpieczyciel, ale musi być to strasznie ponury człowiek… albo i nie :)
Po przeanalizowaniu powyższej tabeli konkluzja jest jedna. Im większa rodzina, tym większa pociecha z nieszczęścia. Aby nie było, że ubezpieczyciel jest szowinistą i tylko wypłaca dywidendy dla osób żyjących w rodzinach. Jest też coś dla singli – HIV. Równowarte urodzeniu niespełna trzech dzieci. Szał.