Szkół karmienia dzieci jest tyle ile rodziców. W ramach profilaktyki przeciw gejostwu syna, skłaniałem się w kierunku diety mięsnej (przypominam, że nie chcę aby mój syn był gejem, bo potrzebuję wnuki, jako alternatywę dla ZUSu). Bobomatka nalegała na BLW (Bobo Lubi Wpi***alać). Pokłóciliśmy się mocno, nie obyło się bez łez, poszliśmy na kompromis i wybraliśmy BLW.
Wszystko było spoko dopóki Bobo jadł w domu. Na bieżąco można było mu podać owoc, warzywo, czy kaszankę. On wtedy zgodnie z filozofią BLW – upieprza wszystko dookoła, siebie, i ewentualnie trochę skosztuje. Na początku był to problem, ale potem kupilśmy Karchera i wszyscy są zadowoleni.
Jedzenie poza domem okazało się wyzwaniem. Bo to wszystko trzeba jakoś podać, przecież nie będę go karmił, skoro kiedyś ma być samcem alfa, to sam będzie decydował kiedy i ile je. Obiadki w słoikach odpadły. Samiec alfa nie je czegoś, co już raz ktoś przeżuł! Bobomatka gdzieś trafiła na saszetki z owocami etc. Forma podania dopuszczalna ale zawartość już pozostawiała wiele do życzenia (na kilka propozycji smaków, nie było żadnego z mięsem – sic!). Poza tym to był drogi interes – ok 2 piw za sztukę.
Wtedy wpadłem na pomysł saszetek wielokrotnego użycia. Genialne! Już pisałem wniosek unijny na milion cebulionów, już witałem się z gąską. A potem okazało się, że ktoś na to już wpadł. I w ten oto sposób stałem się posiadaczem zestawu Filenskłiz (to po angielsku).
Jako, że ktoś ukradł mój pomysł na bycie cebulionowym bogiem, to podchodziłem krtycznie. Zwłaszcza, że saszetki się pakuje z góry, zamiast prawilnie od tyłu. No ale muszę przyznać, że to przemyśleli. Jest pompka, jest wszystko co trzeba.
Tu miała być fotostory rodem z Brawo Goryl ze mną i kaszanką w roli głównej, ale byłem zbyt głodny, aby zajmować się pierdołami. Wklejam poglądowe zdjęcie kaszanki.
Saszetka posiada miejsce na popisanie. Nawet można podpisać co się wrzuciło. Do tego można to mrozić, podgrzewać w mikrofali etc. Nie można tego wygotować. O czym się przekonałem behawioralnie. Już chciałem zadzwonić z ryjem na infolinię, że szajs, ale okazało się, że w instrukcji obsługi jest, że się ni gotuje, ale przecież instrukcje są dla samców omega! Okazało się, że jak się zdejmie zakrętke, to można je umyć bezproblemowo! Na szczęście producent przewidział kontakt samców alfa z produktem i saszetek jest kilka :) Więc jak jedno wygotujesz, to zostanie jeszcze pięć.
Cały ten happy meal kosztuje dużo cebulionów, (kupić można tutaj) ale jak przeliczysz to na jednorazowe saszetki to inwestycja jest prawilna. Do tego sam decydujesz czy i kiedy Twój syn je kaszankę. A to ważne.