Dziecko w zmywarce

Plotka głosi, że włożyłem dziecko do zmywarki. Każda plotka ma w sobie odrobinę prawdy. W tym wypadku w skład prawdy wchodzi dziecko i zmywarka. Ale po kolei….

Mieliśmy z Bobem męski wieczór. Ja planowałem spożyć piwo, on planował testować pieluchy… Nic szczególnego. Moja żona wyszła na ok 4 godziny. Bobo zaczęło się nudzić po około 3 minutach. Pozostałe 237 minut zagospodarowaliśmy wspólnymi zabawami. W tym bawiliśmy się w chowanego. Przegrał 4 razy z rzędu – nic dziwnego, przecież nie chodzi. :)

Tutaj trzeba zaznaczyć, że Bobomatka jest bardzo przywiązana do potomka i martwiła się bardzo czy sobie radzimy, aby uspokoić ją wysłałem jej obrazek przedstawiający dziecko w zmywarce. Czy włożyłem dziecko do zmywarki, czy może zrobiłem fotomontaż? Bez przesady… Trzeba być chorym człowiekiem,* aby włożyć dziecko do zmywarki!

Ojciec roku dzieco w zlewie

Efekt końcowy mojej pracy był tak zadowalający, że postanowiłem to zdjęcie oddać tam gdzie jego miejsce – do internetu. Tam powieszono na mnie psy, zwyzywano od najgorszych i zaproponowano dalsze wykorzystanie dziecka jako uniwersalnej, binarnej jednostki miary w pomiarze pojemności sprzętu gospodarstwa domowego. Ale ja o tym nie wiedziałem, bo wtedy prowadziłem już w chowanego 7:0.

Taka oto jest historia pewnego zdjęcia dziecka w zmywarce. A wszystkich, którzy krytykują ten pomysł to chyba nie widzieli aktualnych cen pieluszek! ;)

*rzeczywiście tego dnia kaszlałem