Bobo czyta – „Gupik ma szczęście”

Mole (takie owady) niszczą materiał. Zjadają, pewnie przed zjedzeniem je porcjują, gniotą, rwą, szarpią etc. Biorąc to pod uwagę śmiało można stwierdzić, że Bobo jest molem książkowym. Jak chcesz swojemu dziecku kupić książkę, to masz w czym wybierać. Jak chcesz kupić prawilną książkę, to lista jest mocno ograniczona. Kiedyś pisałem o książce obrazkowej „Pora na potwora”. Bobo się rozwija i wraz z nim biblioteczka.

„Gupik ma szczęście” Tomka Nowaczyka to kolejna pozycja, która uzyskała certyfikat”Bobo poleca”. Tomka (autora książki) znam. Nie jest urodziwy, ale jest na ostatniej stronie książki i można go czymś zakleić. To dobry człowiek. Robi trzy miliony rzeczy na raz i o dziwo większość z nich mu wychodzi. Kabaret nie jest jedną z nich, ale cóż – nie można mieć wszystkiego. Przez Tomka zacząłem biegać („skoro taki grubas skończył maraton to też mogę”). Starczy o autorze, dla Bobo to nieważne.

Jpeg

Treść książki. Chciałbym napisać kilka błyskotliwych zdań, chciałbym się też do czegoś przyczepić. Z błyskotliwością mogę walczyć, ale przyczepić do książki się nie da. Naprawdę błyskotliwe wiersze, utrzymane w ładnej stylistyce. Proste – nie musisz się martwić, że poprzez wykopki autor rozumie patriotyzm (pozdrawiam moją polonistkę). To wszystko się ładnie czyta. Tomek pisał od siebie dla swoich synów i to widać. To nie jest coprawda klasyczne, aryjskie „Murzynek Bambo”, ale i tak moim zdaniem każdy limeryk wart uwagi. Wiersze obroniłby się same, ale jest bonus w postaci oprawy wizualnej, którą dołożył Marcin Skoczek (tak to ten od „Ładowarki do komórki”), co też jest dobrą marką. Każdy wiersz posiada indywidualny (fabularny) rysunek zrobiony charakterystyczną kreską.

Całość na kredowym papieżu i w twardej oprawie. Książka jest dobrym wydawnictwem i sama się sfinansowała w portalu crowdfundingowym co też dobrze o niej świadczy. Z czystym sumieniem chciałbym nadać znak „Bobo poleca”.